Być może niektóre z Was, czytając już sam tytuł posta, zdążyły pomyśleć, że coś mi się w głowie poprzestawiało. Otóż nie. Fizycznie mam się dobrze, w głowie namieszane jak zwykle ;) czyli wszystko w normie.
No ale przecież pomysł na post nie wziął się znikąd, pomyślicie. Dokładnie. Coś mnie ku temu popchnęło, jak zawsze.
Napisała do mnie koleżanka, która ma kilkumiesięcznego Synka. Umówmy się, ja też jestem wyrozumiała i potrafię zrozumieć, że są ludzie, zwłaszcza nasi bliscy, którzy widząc Maluszka, po prostu nie są w stanie się powstrzymać przed pocałowaniem Go. Nie jestem Matką, która obsesyjnie boi się wszelkich bakterii czy zarazków. Gdyby tak było, to chyba nigdzie bym z Malutką nie wychodziła, z nikim się nie spotykała, a po domu biegała nieustannie z mopem, żeby tylko podłoga była perfekcyjnie czysta, bo Maluch dużo się na niej bawi, a potem wiadomo- łapki do buziaczka...
Ale jak czytałam wiadomość od tej koleżanki, to ciśnienie mi tak skoczyło, że teraz się zastanawiam, czy jeszcze potrzebna mi kawa, na którą chwilę wcześniej miałam ochotę. Wybrała się Ona z Maluszkiem do teściów, a ci, mimo Jej dezaprobaty- całowali Malca ile wlezie i gdzie się da. Powinno się szanować stanowisko Matki, która mówi, że nie życzy sobie, żeby całować Jej Dziecko w usta czy rączki, które później trafiają do buźki, zwłaszcza jeśli jest to kilkumiesięczny Maluszek, który często łapie infekcje...
A karygodne jest dla mnie, gdy osoby przeziębione całują Szkraba! No litości! Czy dorosłym ludziom naprawdę aż tak może brakować wyobraźni?! Dla Matki nie ma nic gorszego, niż chory Maluszek, nawet jeśli w grę wchodzi tylko przeziębienie. Przede wszystkim jest to udręka dla Dzieciątka, lawirowanie pomiędzy lekarzami, faszerowanie lekami. A może mogłoby się obejść bez tego wszystko, gdybyśmy tylko czasami się zastanowili przez chwilę, zanim chorzy zbliżymy się do Malucha?
Ja kiedyś też nie umiałam się odezwać, ale bardzo szybko zmieniłam podejście, bo to ja decyduję o swoim Dziecku, a inni powinni to uszanować. Zwłaszcza w kwestii zdrowia! Dlatego jeżeli mam do kogoś jechać z Małą, a wiem, że ktoś tam jest chory, to wstrzymuję się. Dla dobra Pociechy. Bo jeżeli mogę Ją przed czymś ustrzec, to czemu miałabym tego nie robić?
Przestałam się przejmować tym, co pomyślą inni, bo zbyt dobrze wiem, co to nieprzespane z powodu gorączki noce, ciągły płacz i marudzenie Malca i udręka, gdy Matka patrzy, jak Dzieciątko się męczy, a Ona może tylko podawać leki, tulić i czekać, aż przejdzie. Nie chcę tego fundować swojej Córeczce. Nie muszę, mam wybór!
Warto kategorycznie mówić innym, że z czymś się nie zgadzamy, jeżeli dotyczy to naszej Pociechy. Mądry człowiek zrozumie, niemądry zapewne się obrazi i trzeba będzie Mu to powtarzać do znudzenia. Ale może kiedyś zapamięta i zacznie szanować nasze zasady?
Zdrowie Maluszka jest najważniejsze, prawda Drogie Mamy? :)
I tej właśnie najwyższej wartości Wam i Waszym Pociechom życzę! :)
Zdjęcie dzięki:
https://www.google.pl/imgres?imgurl=http%3A%2F%2Fi.iplsc.com%2Fgrypy-nie-leczymy-antybiotykiem%2F0001OQ7Q2DOBKWWT-C122-F4.jpg&imgrefurl=http%3A%2F%2Fkobieta.interia.pl%2Fzdrowie%2Fnews-antybiotyk-nie-pomoze-na-przeziebienie%2CnId%2C615453&docid=DS_xUx72qwtIgM&tbnid=nr_rO0dqaXFanM%3A&vet=1&w=625&h=455&bih=638&biw=1366&q=osoba%20przezi%C4%99biona%20i%20dziecko&ved=0ahUKEwi3r4nX4drRAhULS5oKHaUUBmYQMwgsKBIwEg&iact=mrc&uact=8
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz