poniedziałek, 3 października 2016

Macierzyństwo uświadamia nam, gdzie leżą granice naszej cierpliwości




















Przekonuję się o tym każdego dnia :)

Kocham swoje Maleństwo całym sercem, ale czy to oznacza, że muszę być chodzącą oazą spokoju każdego dnia? Chyba raczej nie :) mission impossible, jak dla mnie ;) moja Mała uwielbia badać chyba wszystkie moje granice, włącznie z granicą wytrzymałości fizycznej i granicą cierpliwości.. No po prostu jakby mi ktoś przed urodzeniem Dziecka powiedział, że moja cierpliwość będzie wystawiana codziennie na próbę do tego stopnia, to chyba bym nie uwierzyła. Już bliżej mi było do oazy spokoju, niż do człowieka o niewielkiej cierpliwości.

A tymczasem okazuje się, że schemat liczenia do 10, żeby się uspokoić, powtarzam każdego dnia chyba ze sto razy! :D bo Mała nie chce jeść, nie chce dać się przewinąć, nie chce zasnąć. Albo dlatego, że marudzi, że ma kaprys, że musi być noszona cały czas na rękach i broń Boże, żebym choć na chwilę chciała dać rękom odpocząć ;) bo kolejny raz wylała na mnie zupkę, bo włączyła szósty bieg i zdążyła gdzieś powędrować i zrzucić coś na podłogę, zanim ja zdążyłam Ją złapać, itd. itd. Dobrze, że wystarczy, aby Dziecko poszło na chwilę spać i od razu mama czuje, że słupek cierpliwości skacze do góry :)

Kochamy nasze Dzieciątka najbardziej na świecie, ale czy to znaczy, że płacz naszych Pociech, zamiast współczucia, nie może wzbudzać w nas irytacji? Na przykład wtedy, gdy wstajemy w nocy już chyba trzydziesty raz i ledwo kontaktujemy ze zmęczenia albo wtedy, gdy na rzęsach stajemy, żeby dogodzić Maleństwu, gdy tymczasem Ono ciągle jest niezadowolone i słychać tylko płacz i marudzenie bez wyraźnego powodu? Przecież jesteśmy tylko ludźmi :)

Im bardziej jesteśmy zmęczone, tym mniej w nas cierpliwości. Mamy prawo chcieć po prostu zaszyć się czasami w kącie, policzyć choćby i do stu, zebrać myśli, wyciszyć rozhuśtane nerwy :) taka nasza codzienność i potrzebujemy tego, żeby nie oszaleć :) bo chyba nikt tak bardzo nie doprowadza nas do granic cierpliwości, jak Dzieci :) a jednocześnie to właśnie Im nie umiemy mieć tego za złe :) po prostu się nie da! :) bo takie jesteśmy :) kochamy Je i z tej miłości wszystko zniesiemy! ;)



Zdjęcie dzięki:
https://www.google.pl/imgres?imgurl=http%3A%2F%2F2.bp.blogspot.com%2F-B984DG1Kz5E%2FURTxAvcgjvI%2FAAAAAAAACJM%2FxcBtVQ7S9ok%2Fs1600%2Fstres%2Bfoto1.jpg&imgrefurl=http%3A%2F%2Fszczyptaomnie.blogspot.com%2F2014%2F04%2Fmatczyna-wsciekosc-czyli-zosc-o-ktorej.html&docid=f4GxK9U-R6tdPM&tbnid=05DRw95qKK31lM%3A&w=619&h=464&bih=638&biw=1366&ved=0ahUKEwjolsbG3r7PAhXEBywKHWjHBd0QMwgiKAQwBA&iact=mrc&uact=8



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz