czwartek, 17 października 2019

Jesień, to znowu Ty...













Wiecie co? Jak zaglądałam tutaj w marcu ostatnim razem (a mi się zdawało, że ledwo z miesiąc temu to było!), to pisałam, że nie mogę się wiosny doczekać. Teraz mam ochotę napisać to samo, tyle tylko, że dopiero co zawitała jesień i na wiosnę to naprawdę trzeba będzie się oczekać :( może i jesień jest piękna, może przez ostatnie dni nawet dość ciepła, ale krótkie dni, dłuuugie wieczory i coraz niższe temperatury (a co za tym idzie- maraton z ubieraniem Maluchów w coraz to więcej warstw ubrań i towarzyszące temu marudzenie) to zdecydowanie nie moja bajka. I jak tu nie tęsknić za  wiosną?!

Wrzesień. Przedszkole i choroby. Od pierwszego tygodnia. W naszym domu panuje od tego czasu przeziębieniowa sztafeta. Zaczynamy być w tym nieźli. Sprawnie przekazujemy sobie pałeczkę, chorując po kolei, jedno po drugim. I od nowa.

Październik. Marzę, żeby móc teraz napisać, że październik jest lepszy. Niestety nie jest. Jak chorowaliśmy, tak chorujemy. Jedno kicha i notorycznie wyciera nos rękawem, gdy nikt nie widzi. Drugie kaszle na prawo i lewo. Snują się zmarnowani po domu, a wokół tylko tony chusteczek, syropy, maści, krople i przyjaciel inhalator. A między Nimi plącze się równie przeziębiona matka, która z każdym kolejnym dniem ma coraz większą ochotę się zbuntować i uciec byle gdzie, byle daleko od tego pierońskiego przeziębienia! 

Musicie przyznać, że zaczęliśmy jesień z przytupem ;) ale gdzieś mam taką jesień, oddajcie mi lato!

I jedyną osobą, która się cieszy, że przeziębienie Jej nie opuszcza, jest Maja, bo to oczywiście oznacza wolne od przedszkola. Wstaje rano i z pełnym przekonaniem mówi mi: Mamusiu, jak się jest chorym, to nie idzie się do przedszkola, więc ja chyba dzisiaj zostanę z Wami w domu, wiesz?
Serio, ręce opadają. Takie małe, niedawno nauczyło się składać zdania, a już potrafi kombinować :D

Oby kolejny post nie był znowu za pół roku ;) jak ozdrowiejemy w końcu, to kto wie? :)


Zdjęcie dzięki:


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz