Żebyś uwierzyła w to, że jesteś najlepszą Matką dla swojego Dziecka. Żebyś zrozumiała, że na pewne rzeczy po prostu nie masz wpływu, bo dzieją się same. Żebyś była przekonana, że w sprawach, na które masz wpływ, starasz się na sto procent.
Wiem, że bywa ciężko. Wiem, bo sama codziennie to przerabiam, z różnym skutkiem, ale to akurat wiesz. Mi też czasem zwyczajnie brakuje sił, brakuje cierpliwości, brakuje powodów do uśmiechu, brakuje pozytywnego myślenia, choć przy Twoim nieskończonym pesymizmie to bywam wzorem optymistki ;) Tak samo jak Ty mam nieraz ochotę po prostu po cichutku, niepostrzeżenie uciec, albo wręcz przeciwnie- wyjść z hukiem. Tylko ja wiem, ile razy chciałabym się zamknąć w pokoju, powyć w samotności i świętym spokoju do księżyca i wyjść dopiero, jak mi przejdzie, nie musząc nikomu tłumaczyć się z tego jak, po co i dlaczego.
Bo czasem płacz to nie oznaka słabości, a próba poradzenia sobie z tym, co w nas siedzi i męczy od środka. Po stokroć lepsze to, niż wyładowywanie się na wszystkich wkoło za to, że jest nam źle.
Wiem, że dzisiaj ewidentnie jest ten gorszy dzień. Dzień, w którym myśli są przepełnione zmartwieniami, które pozornie Cię przerastają. Dzień, który fatalnie się zaczął, ale który mimo wszystko może zakończyć się uśmiechem. Maleńkim :) i choćby był to tylko taki uśmiech w głębi serca, taki tylko Twój i w tajemnicy przed światem, to proszę- spróbuj go wyczarować. Dla siebie.
Wiem, że problemów nie brakuje. Jak znam życie, to nigdy ich nie zabraknie. Ale staram się wierzyć, że są po to, aby je przezwyciężać, jeden po drugim. I iść dalej do przodu, z dziką satysfakcją, że udało się każdy z nich pokonać. Może właśnie dzięki temu uczymy się cieszyć z małych rzeczy?
Brzmi sielankowo? Na pewno ;) no ale w końcu to ja tutaj bywam niepoprawną optymistką :)
Głęboki wdech, później wydech. Powtarzamy do skutku :) a kiedy podziała, ruszamy walczyć z kolejnymi przeciwnościami losu.
Wiem, że dasz radę, bo kto, jeśli nie Ty? Musisz i Ty w to uwierzyć! :)
Zdjęcie dzięki: