poniedziałek, 8 maja 2017

Coś na słodko, coś na szybko, czyli tarta z truskawkami.


























Odkąd urodziła się Malutka, na palcach jednej ręki mogłabym policzyć te kilka razy, gdy parałam się pieczeniem. Zaczęło mi tego brakować, dlatego w sobotę, pomijając fakt, że mieszkanie prosiło się o sprzątanie, M. jak zwykle był daleko stąd, a mnie rozkładało jakieś dziadostwo, zebrałam się w sobie, zakasałam rękawy i do dzieła!

Czemu akurat tarta truskawkowa? Bo jest szybka, a to dość istotne przy Małej Wiercipięcie. A po drugie, dysponowałam smakowitymi truskawkami, które Mąż mi niespodziewanie przywiózł i chciałam zrobić z nich użytek :)

Zaręczam, że smakuje jeszcze lepiej, niż wygląda i tym właśnie wyglądem z powyższego zdjęcia tak do końca bym się nie sugerowała, bo fotograf ze mnie taki, jak z koziego tyłka trąbka :D

Jakby kogoś jednak mój entuzjazm przekonał, zamieszczam poniżej przepis :)



TARTA Z TRUSKAWKAMI I BUDYNIEM


Ciasto:

- 1,5 szklanki mąki pszennej
- nieco mniej, niż 0,5 szklanki cukru pudru
- 100 g masła (margaryna też ujdzie)
- 1 jajko
- szczypta soli

Przygotowanie:

Zaczynamy od przygotowania kruchego ciasta.

Łączymy wszystkie składniki, zagniatamy ciasto. 
Gdy jest już gotowe, zawijamy je w folię i wkładamy na pół godziny do lodówki.
Po tym czasie ciasto trzeba rozwałkować, następnie wkładamy je do posmarowanej tłuszczem foremki do tarty tak, aby ciasto przylegało także do ścianek foremki. Ja używałam foremki o średnicy 25 cm.
Nakłuwamy ciasto na całej powierzchni.
Aby ciasto nie "urosło" nam zbyt wysokie, warto przed włożeniem do piekarnika wyłożyć na nie papier do pieczenia, a na nim umieścić groch lub ryż.
Tak przygotowane ciasto wkładamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 15-20 minut.
Po wyjęciu z piekarnika, zostawiamy ciasto, aż ostygnie.

W 1,5 szklanki wody rozpuszczamy jedną galaretkę o dowolnym smaku.

Następnie przygotowujemy budyń, także w wybranym przez nas smaku :)

Ostudzony budyń wykładamy na zimne ciasto. Na budyniu układamy przekrojone na pół truskawki. Zalewamy ciasto tężejącą galaretką. Na koniec wstawiamy ciasto do lodówki :)



I gotowe! Widzicie, jak szybko poszło? :)

Tak wyglądało przed wylaniem na nie galaretki :)

A tak z galaretką :)



Zaryzykuję stwierdzenie, że jest to najszybsze ciasto, jakie kiedykolwiek robiłam :) do kawy- idealne! Zwłaszcza, jeśli przy odrobinie szczęścia ma się okazję wypić kawę, gdy jest jeszcze gorąca ;) wiecie, co mam na myśli? :)

Do kawy czy nie, życzę Wam smacznego, jeśli tak jak ja, dostaniecie werwy do pichcenia ;)



Brak komentarzy :

Prześlij komentarz