I pomimo tego, co widać na powyższym zdjęciu, wcale nie o takie rozczarowanie mi dzisiaj chodzi :) choć musicie przyznać, że obrazek będzie niebawem bardzo na czasie- tylko czekać, kiedy w telewizji zasypią nas bożonarodzeniowymi reklamami ;)
Chcę się skupić na rozczarowaniach, jakich doświadczyła każda z nas, zostając Mamą. Bo macierzyństwo to nie tylko łzy szczęścia, ale także łzy bólu, bezsilności, zmęczenia, troski.. I wiele, wiele innych. Nie ma co się czarować, lekko nie jest :) na matczynym niebie z pewnością nie zawsze gościć będzie słońce, ale warto pamiętać, że po burzy pojawia się piękna tęcza ;)
Zaczyna się już w trakcie ciąży..
Niby mówili, że będą nudności, wymioty. Mówili, że będziemy senne (a wręcz wiecznie niewyspane), że będzie nas bolał kręgosłup, że nogi będą opuchnięte, że do toalety będziemy "biegać" z taką częstotliwością, jak nigdy dotąd. Mówili, że będą humorki, kaprysy, zachcianki. Wspominali o rozstępach, o nieznośnej zgadze, o bolesnych i uciążliwych hemoroidach.. Mówili, że będziemy czasami tak nieznośne, że bez kija nie podchodź ;) na końcu mówili, że będziemy ociężałe, a o znalezieniu ubrania, w którym będziemy "jako-tako" wyglądać, można pomarzyć ;) no mówili. O tysiącu innych rzeczy również napomknęli.. Ale czy na początku ciąży któraś z nas się nad tym zastanawiała? Bo ja nie :) dopiero później zaczynało to wszystko do mnie docierać. To, że oczekiwanie na Maleństwo też potrafi być trudne.
Poród miał być szybki i łatwy, a ból możliwy do zniesienia. Zapomnij. Na taki ból nie jest w stanie kobiety nic przygotować. I wcale szybki nie był, W tej kwestii moje marzenia rozbiły się o drzewo na pierwszym zakręcie. Ale dzięki Bogu, wszystko skończyło się pomyślnie! :)
No i mamy Maluszka :) I zaczynają się schody...
Karmienie piersią miało być cudownym doświadczeniem, a tymczasem okazało się, że jest to mega wyzwanie. Zamiast mleka, płynęły łzy, Bo bolało, i to bardzo.. Bo pokarmu nie było na tyle. Bo chciałabyś jeść, a wszystko, na co masz ochotę, nie mieści się na liście produktów, które wolno jeść kobiecie karmiącej. Bo w szpitalu nikt nie był łaskaw poświęcić Tobie i Dziecku choć chwili, żeby zwyczajnie pokazać, jak to się robi... Bo czujesz na sobie presję, pewnie jedną z największych w życiu... A później z nerwów zaczynasz tracić pokarm, znowu więc płaczesz i tak bez końca. Błędne koło! I jak tu być silną? Jak nie czuć rozczarowania, także w stosunku do siebie? Ja tego nie wiem...
Nieprzespane noce. Też mówili, że takie będą. Ale że aż tak dużo? W to się nie chciało wierzyć.. W końcu chyba każdy lubi się wyspać. Jedną, dwie, dziesięć nocy da się wytrzymać, ale kilka miesięcy takich nocy? No dzięki bardzo.. Wstawanie co godzinę, po pewnym czasie chyba bardziej mechanicznie, odruchowo, niż świadomie i przytomnie. Byle tylko nakarmić Pociechę, zmienić pieluszkę i zawody w usypianiu Dzieciątka na czas, żeby pobić rekord szybkości z ostatniej nocy. Też to znasz? No to jest nas co najmniej dwie :)
Choróbska. No tak, spotykają każdego, więc dlaczego nasze Dzieci miałyby omijać? No właśnie. Nie wydaje się to takie straszne, dopóki się tego nie doświadczy. Gorączka, płacz przez pół nocy, a czasami całe wieki, a Tobie kończą się pomysły, jak uspokoić Malca, do tego ręce Ci zdrętwiały, oczy pozostają otwarte tylko dlatego, że są w nich zapałki, a wskaźnik poziomu Twoich super mocy niebezpiecznie spada w dół na łeb na szyję. Na dodatek akurat w tym momencie zachciało Ci się tak po prostu popłakać, a wręcz powyć trochę do księżyca. Jakby nie było ku temu lepszego momentu.. Dlaczego? No cóż, powodów bywa aż nadto... ;)
Ból brzuszka... No nie, tego to już w ogóle nie było w planach. Niby słyszałyśmy o kolkach, każdy o nich słyszał. Ale słyszeć- to jedno, a doświadczyć tego u swojego Maleństwa- to drugie. Moja Córeczka nie miała typowej kolki, ale miała problemy z brzuszkiem.. Próbowałam chyba wszystkiego, żeby Jej ulżyć, ale poprawa nastąpiła dopiero wtedy, gdy brzuszek odpowiednio "dojrzał", tak to ujmę z braku lepszego słowa :) czyli po kilku miesiącach. A czułam, jakby to się ciągnęło latami...
Ząbkowanie. Magiczne słowo, które niejedną mamę przyprawia o ból głowy. Mnie także.. I nagle okazuje się, że jest tak, jakby nam ktoś podmienił Maluszka. Nie chce jeść (moja Mała przez to całkowicie przestała jeść mleko), marudzi, płacze.. Do tego biegunka, gorączka.. Po prostu chciałoby się usiąść cichutko w kąciku i przeczekać ten armagedon, Wiadomo, że każda Pociecha inaczej przez to przechodzi, ale ja miło tego czasu nie wspominam...
Humorki. O tak, te to ma każde Dziecko. Ja to nazywam gorszym dniem. I wtedy każdy powód do płaczu czy krzyku jest dla Malca dobry. A Ty w duchu liczysz do dziesięciu już czterdziesty piąty raz tego dnia i robisz wszystko, byle nie uciec z krzykiem :) pocieszę Cię- znam to! :) a przecież nasze Maleństwo zawsze miało być zadowolone i uśmiechnięte, tak nam się zachciało marzyć. Ale porzućmy marzenia, rzeczywistość czeka! :)
I można by tak wymieniać i wymieniać..
Mi też kiedyś wydawało się, że macierzyństwo nie może być tak trudne, jak wszyscy mówią. Też myślałam, że bez większych problemów dam radę, zwłaszcza że inne mamy jakoś to ogarniają. I sądziłam, że jeżeli bycie mamą wyciśnie ze mnie łzy, to będą to jedynie łzy szczęścia :) ale już wiem, że nie jest tak doskonale. Wiem też, że nie zawsze musi być kolorowo i idealnie, żeby było super :)
Mam świadomość, że nie zawsze jest lekko, łatwo i przyjemnie. Ale jedno wam powiem! To wszystko, co jako mamy otrzymujemy w zamian, jest tego warte! :) bo nic lepszego spotkać nas nie może :)
Zdjęcie dzięki:
https://www.google.pl/imgres?imgurl=https%3A%2F%2Fthumbs.dreamstime.com%2Ft%2Frozczarowana-szokujca-kobieta-w-santa-claus-kostiumu-dosta-pustego-prezent-62882079.jpg&imgrefurl=https%3A%2F%2Fpl.dreamstime.com%2Fobrazy-royalty-free-z-prezentem-rozczarowana-kobieta-image27251669&docid=_AHcKmnspX3tuM&tbnid=MRh0oWj0SUdlCM%3A&w=240&h=160&itg=1&bih=638&biw=1366&ved=0ahUKEwiX29y_7onQAhUC0hoKHUn5BwoQMwgmKAkwCQ&iact=mrc&uact=8