Ty też znasz to uczucie? Wiesz, jak to jest przyklejać do twarzy najbardziej sztuczny uśmiech z możliwych? Udawać, że nie widzisz, jak coś rozpieprza się w drobny mak, z każdym dniem coraz bardziej?
Na początku Oni także stwarzają pozory, że wszystko jest tak, jak być powinno. I może myślą, że Im się to udaje. A może nawet Tobie się wydaje, że w to wierzysz. Ale nie jesteś już Dzieckiem, o tym zapominają. Nie dasz sobie wcisnąć byle kitu, gadki wymyślonej na poczekaniu. Obserwujesz to, co dzieje się wokół Ciebie. Coraz częściej dochodzisz do wniosku, że z sytuacją idealną ma to niewiele wspólnego. I nie ma znaczenia, czy widujesz Ich często, czy raczej sporadycznie. Rodzina, przyjaciele. Jeśli coś dla Ciebie znaczą, to i Ty to odczuwasz...
Zaczynasz udawać i Ty. Karmisz się nadzieją, że to, co widzisz coraz wyraźniej, wcale nie jest tym, na co wygląda. Myślisz, że może naprawdę robisz wielkie halo z niczego. Skoro mówią, że jest dobrze, to przecież na pewno tak jest. No bo po co mieliby udawać? Tylko po to, żeby inni nie widzieli? Bez sensu przecież..
Widzisz Ich uśmiech, nawet jeśli wymuszony, i Ty także starasz się uśmiechać. Z dnia na dzień jesteś w tym coraz lepszy. Po pewnym czasie tak tym nasiąkasz, że udawany uśmiech stał się dla Ciebie czymś normalnym, stałym elementem Ciebie, jak ubranie, które każdego dnia wkładasz.
Ale nie da się żyć złudzeniami w nieskończoność. A inni nie są w stanie Cię nimi w nieskończoność karmić. Taki układ na dłuższą metę nie ma prawa bytu.
A gdy zdajesz sobie sprawę, że nie dasz już dłużej rady robić dobrej miny do złej gry, czujesz się jeszcze gorzej, niż na początku. Wszystko wraca z o wiele większą siłą. Jak tsunami co najmniej. I uderza, gdy najmniej się tego spodziewasz, gdy już nie potrafisz dalej udawać.
Dociera do Ciebie, że to, co się rozpada gdzieś wokół Ciebie, Ciebie także dosięgnie. Im bliższe są Ci osoby, które karmiły Cię złudzeniami, tym bardziej Cię to zaboli. Mimo, że domyślałeś się prawdy, widziałeś, że coś złego się dzieje, że coś przed Tobą ukrywają, nie byłeś w stanie się na to wszystko przygotować. Prawda często boli. Boli także rozczarowanie, które czujesz po tym, gdy miałeś nadzieję, że jednak będzie dobrze.
Czy warto udawać, że się czegoś nie dostrzega? Czy warto żyć złudzeniami? Pewnie tak jest łatwiej. Ale czy warto?
Co ma się stać, i tak się stanie. Inną kwestią jest to, czy będziemy umieli pogodzić się z jakże prostą i zarazem brutalną prawdą, że idealny świat istnieje tylko w bajkach. Cała reszta to po prostu życie, w którym los nie rzadko skąpi szczęśliwych zakończeń... Ale i te się zdarzają.
Miejmy nadzieję. Do końca.
Zdjęcie dzięki:
https://www.google.pl/imgres?imgurl=http%3A%2F%2Fb2.pinger.pl%2F255635440322f78db08d5b79c67a65c2%2F1394118_1532017040362516_17866286.jpg&imgrefurl=http%3A%2F%2Fkarolinasek1112.pinger.pl%2Fp%2F7&docid=SL0t6tAYyAl8RM&tbnid=16oZEZsfCiRegM%3A&vet=10ahUKEwi19tCVzZXWAhUCJ5oKHduDCsIQMwgqKAQwBA..i&w=400&h=260&bih=708&biw=1517&q=robi%C4%87%20dobr%C4%85%20min%C4%99%20do%20z%C5%82ej%20gry&ved=0ahUKEwi19tCVzZXWAhUCJ5oKHduDCsIQMwgqKAQwBA&iact=mrc&uact=8