Otwierasz niepewnie najpierw jedno oko, potem drugie. I zanim zdążysz sobie pomyśleć, że przecież niektórzy wstają zdecydowanie wcześniej, niż Ty, klniesz na czym świat stoi. Znowu godzina 7. A Ty poszłaś spać grubo po czasie, kiedy Kopciuszek zgubił swój pantofelek.
Nie masz zbyt wiele czasu, żeby się nad tym zastanawiać, bo Twój osobisty, ukochany Budzik już się domaga, żeby Go wyjąć z łóżeczka. Niestety, ten model nie posiada opcji "drzemka" :) no więc wyciągasz Szkraba, kładziesz koło siebie i kiedy już pojawia się cień szansy na to, że jeszcze się zdrzemniesz, okazuje się, że jednak no way! Jak to mówi moja mama: "Wyśpisz się po śmierci".
Wstajesz, robisz pierwszy krok i już wiesz, po prostu czujesz, że wstałaś lewą nogą. Wam też się zdarza pomylić lewe z prawym? Mój M. powiedziałby teraz, że mi zdarza się to dość często :D
I jakby tego było mało, w ciągu kolejnych mijających godzin orientujesz się, że nie dość, że jest to dzień lewej nogi, to jeszcze dwóch lewych rąk! Masz wrażenie, że czego się nie dotkniesz, zamienia się w nicość. Albo w nic się nie zamienia, co może się okazać problemem podczas gotowania obiadu :D
Dociągasz tak do popołudnia. Maluch wstaje, a Ty myślisz, że nie dotrwasz do wieczora. I co? I idziesz do piwnicy, niczym zawodowy strong man wytaszczasz z niej swój jeszcze pachnący świeżością rower i postanawiasz zrobić rundkę po mieście. Z Pociechą oczywiście, innej opcji nie ma :)
Już po paru kilometrach przypominasz sobie, co to brak kondycji. A jutro będzie jeszcze ciekawiej, przypomnisz sobie, co to zakwasy :D ale słońce tak pięknie świeci, za plecami słyszysz radosne piski swojego Maluszka, zachwyconego przejażdżką oraz tym, że to Mamusia się męczy, a On sobie tylko siedzi, że zapominasz o kiepskiej kondycji i tyłku, który boli Cię od siodełka :)
Jedziesz i czujesz, że żyjesz :) czujesz, że sprawia Ci to radość i że Twoje baterie ładują się same w mgnieniu oka, wraz z każdym przejechanym kilometrem :) zastanawiasz się jedynie nad tym, dlaczego nie zmobilizowałaś się wcześniej? Przy okazji notujesz w głowie, że jak M. wróci do domu, to musisz Jego też wyciągnąć :)
Psychicznie odpoczęłam tak, że nawet nie wiem, z czym to porównać :)
Było warto, tyle Wam powiem! :) nie wierzycie? Spróbujcie same! :)
Zdjęcie dzięki:
https://www.google.pl/imgres?imgurl=http%3A%2F%2Fmaluchtravel.pl%2Fimages%2Fasortyment%2F2rowerki.jpg&imgrefurl=http%3A%2F%2Fmaluchtravel.pl%2Fasortyment-wypozyczalni%2Frowery-z-fotelikami.html&docid=CQkJWztWZCxeKM&tbnid=CGYScjwVbVZKVM%3A&vet=10ahUKEwj8_LKbk6_UAhUlP5oKHfQkBwE4ZBAzCFQoTzBP..i&w=586&h=800&bih=708&biw=1517&q=rower%20z%20fotelikiem&ved=0ahUKEwj8_LKbk6_UAhUlP5oKHfQkBwE4ZBAzCFQoTzBP&iact=mrc&uact=8#h=800&imgdii=CGYScjwVbVZKVM:&vet=10ahUKEwj8_LKbk6_UAhUlP5oKHfQkBwE4ZBAzCFQoTzBP..i&w=586